Ten rok jest dla mnie trudny, od samego początku.
A teraz nastąpiła pewna kulminacja.
To znaczy, że znowu przyszła pora na przewartościowanie "dotychczasowości"...
Pozmieniało się w naszej codzienności.
Z długich wspólnych dni, nastały bardzo krótkie przed wieczory.
Więc tylko weekend jest rodzinny.
A sobota moja i Leny.
Szukanie pracy to dramat.
Na samą myśl cierpnie skóra i rzygać się chce.
Po roku pracy w szkole nareszcie odzyskuje wewnętrzny spokój.
Chociaż na tej wolności też mi nie jest zbytnio dobrze...
Przez lata zaklinałam się i powtarzałam, że nie będę w szkole pracować.
Nigdy nie chciałam być nauczycielem.
Tym bardziej nie chciałam pracować w szkole podstawowej.
Zawsze wolałam "trudną" młodzież: gimnazjaliści i licealiści.
Los zdecydował inaczej.
Żeby nie było, że tak wszystko całkiem do dupy.
Pozytywy zawsze się znajdą.
Na początku wakacji postanowiłam osiągnąć pewne cele.
I co nieco się udało...
Czeka się na coś miesiącami i tygodniami.
I gdy nadchodzi dzień ważnych spraw zdrowie się rypie a człowiek wyje z bólu.
Trzeba się ratować, resztkami sił...
Mam ogromny sentyment do la 80.
Poniekąd dlatego, że wtedy się urodziłam...
...a też dlatego, że to lata młodości mojej Mamy...
Ostatnio miałam okazję poczuć się jakbym była w tamtych czasach... ;)
Mówi się, że w pewnym wieku powinno się dorosnąć.
Ponoć przychodzi taki czas, kiedy należy się ustabilizować i uspokoić.
Dorosłemu i dojrzałemu człowiekowi nie przystoi...
szaleć.
Niewiele pamiętam z wczorajszego dnia.
Dzisiejsza batalia z pobieraniem krwi to była kulminacja.
Dobrze, że już mamy to za sobą.
Wyniki nie są tragiczne ale i nie najlepsze...
W końcu udało mi się uciec do innego świata.
Spędziłam 2 dni w pewnej bajce.
Teraz układam wspomnienia i trzymam się ich kurczowo.
Bo 2 dni minęło za szybko a po powrocie czekała na mnie brutalna rzeczywistość...
Właśnie mija dokładnie 2 tygodnie od przeprowadzki.
Dopiero zaczynam dochodzić do siebie.
Do tej pory miałam wrażenie, że żyję w innej rzeczywistości.
Jak w matrixie.
Najpierw jest wieczór.
I jeb!
Mam problem z oddychaniem, trzęsę się i panicznie boję...
Tylko czego?
Ten długotrwały stres zabija mnie od środka, ja to czuję i czuję bezsilność... taką ogromną...
Jak wtedy gdy Lena była malutka.
Dziś przeżyłam koszmar.
Przyznaję bez bicia, byłam głupia i nie myślałam.
Nie miałam żadnej świadomości a nastawienie było tylko pozytywne.
Mam już dość stwierdzeń typu:
"Na pewno będzie dobrze,
Na pewno wszystko się ułoży,
Będzie fajnie..."
Tydzień zleciał błyskawicznie.
Święta minęły spokojnie ale boleśnie...
3 dni walki z bólem na szczęście za mną.
A tymczasem w supermarketach oferta zdrowego żarełka.
Musiałam tam dotrzeć!
Wczoraj był zabiegany dzień.
Ostatnie dni i tygodnie były zabiegane.
Więc dzisiejszy dzień z ulgą i radością spędziłam w chałupie.
Z Leną.
I było niezwykle, wyjątkowo...
Ona jest bardzo młoda - nastolatka,
Ubrana od stóp do głów na czarno,
Na twarzy ma z 10 kolczyków,
Siedzi z ogromnym tabletem, słucha bardzo głośno jakiegoś heavy metal...
Gdy znikąd pojawia się strach,
Gdy otula ramionami dookoła Twoje ciało,
Gdy chwilami rozrasta się do granic obłędu,
Gdy ciągnie za sobą niewytłumaczalną i nielogiczną panikę...
To nie jest normalne.
To tylko choroba o podłożu nerwowym.
Nerwica lękowa.
W związku z moją pracą i awansem zawodowym,
podjęłam się przeprowadzenia zajęć w ramach szkolnej profilaktyki uzależnień.
We wszystkich klasach V i VI prowadzę zajęcia o uzależnieniach.
Jakie nałogi stanowią największe zagrożenie dla współczesnej młodzieży?
Otóż nie są to typowe używki jak papierosy, alkohol i narkotyki...
To już kolejny post o pudełkowym jedzeniu ;)
Gdyby nie pudełka, nie jadłabym całymi dniami - to pewne.
A wieczorem wilczy głód zaprowadzałby mnie do lodówki...
Doszłam do wniosku, że jestem w jakiejś dupie.
Ta ospa u Leny zwyczajnie mnie dobiła.
Człowiek próbuje jakoś ogarnąć nerwy w konserwy, a tu Dziecko tak cierpi...
Usilnie próbuję dojść do tego gdzie był początek mojego stanu.
Im bardziej zastanawiam się nad przyczyną, tym więcej odkrywam kart.
Następstwa pewnych wydarzeń, konsekwencje pewnych wyborów.
Nieuzasadnione problemy i wieloletnie zadręczanie siebie...
To będzie długi post.
Dzisiejszy dzień spędziłam w pracy.
Dzięki temu oderwałam się od codzienności a problemy oddaliły się.
Mogę pochwalić się, że po kilku ciężkich dniach dzisiejsze popołudnie było spokojne.
To już kolejny tydzień za mną, w którym mimo miliona trudności, udało się zrealizować plan.
Jakikolwiek plan to nie lada wyzwanie.
Tym bardziej, że każdego dnia coś się zmienia i zaskakuje ;)
Tak jak pranie zrobione w czwartek, powieszone dopiero w piątek...
Nie pamiętam początku.
Wydaje się, że męczę się od niedawna, gdyż objawy nasiliły się wraz z początkiem tego roku.
Ale w rozmowie z psychologiem zaczęłam cofać się wstecz i początku nie widać.
Może to się zaczęło jesienią?
Albo naście lat temu?
A może w dzieciństwie? Tylko nie pamiętam, gdzie i kiedy...
Mam dla Was komplet taśm fitness.
Cudem zdobyte w lidlu :D
Moje ukochany taśmy vel gumy, które morduję raz w tygodniu.
Chcecie?
Wchodzicie w to?
W komplecie 4 taśmy, instrukcja w kilku językach i zgrabne pudełko.
Taśmy to jeden z niewielu sprzętów sportowych, które zajmują niewiele miejsca w domu.
Dzięki nim można trenować całe ciało!
Zarówno na gumach jak i w instrukcji znajdziecie przykładowe ćwiczenia.
Osobiście polecam ten i ten trening całego ciała, który wykonuję raz w tygodniu.
Konkurs idzie w parze z wydarzeniem My Mamy Razem Biegamy!
Tak jak rok temu 21 marca zaczęła się akcja Biegowych Mam tak i w tym roku startujemy!
A teraz przejdźmy do konkretów :)
Aby wziąć udział w konkursie należy spełnić kilka "warunków".
Tu raczej chodzi o dobrą zabawę :) Po 1 dołącz do wydarzenia My Mamy Razem Biegamy i pobiegnij z nami 21 marca: My Mamy Razem Biegamy Po 2 gdy już dołączysz, wrzuć zdjęcie swoich biegowych butów na stronie wydarzenia :D Po 3 udostępnij info o konkursie. Po 4 Zo…
Ostatnio byłam na szkoleniu dla nauczycieli.
Wykład był o aspektach prawnych, które przekładają się, na życie codzienne.
Słuchałam z perspektywy początkującego nauczyciela... i rodzica!
Usiadłam na fotelu.
Usłyszałam pytanie:
-"To co robimy?"
- Nie wiem jeszcze ale chcę zmiany, potrzebuje COŚ zmienić. Wkurwiają mnie te wiszące strąki.
-"No to ciachniemy!"
I było jedno CIACH! a potem kolejne...
Okazuje się, że za jedzeniem w pudełkach kryje się cała filozofia!
Lunchbox wywodzi się z kuchni japońskiej.
Tylko nazwa brzmi zupełnie inaczej.
To właśnie BENTO.
Znowu obiegła nas informacja o śmierci małego Dziecka,
Nie pierwszy raz lekarze olali pomoc.
Nie zareagowano tak jak należy.
Czy w takich sytuacjach mówimy o szczęściu czy pechu?
Zalała nas fala mody na bycie fit.
Teraz niemal każdy coś ćwiczy i każdy jest na diecie.
Zaczyna to przypominać nieudolną pogoń za idealną sylwetką.
A ja mam w dupie ideały i tak jak dawniej, po prostu lubię jeść.
Ale tak jak ze wszystkim w byciu fit także, chodzi przede wszystkim
o UMIAR.
Czasem to można sobie "nafiukać"
I dupa blada, nic nie wychodzi.
Dziecko się buntuje, drze i wyje.
A Ty matko MUSISZ teraz wyjść i nie ma czasu na godzinne tłumaczenie...
Jak to dobrze, że już weekend za pasem!
Chociaż i te dwa dni zapowiadają się intensywnie.
Padam na twarz zasypiając razem z Lenką.
Mamy nowy rytuał:
umywalki i kibelki!
Przeciętnemu człowiekowi ciężko jest się zorganizować.
Jeszcze ciężej chaotycznemu ADHD-owcowi.
ADHD jest na bakier z organizacją i samodyscypliną.
ALE!
Trening czyni mistrza.
Ona: "Przez cały wieczór nie powiedziałeś mi nic miłego, a jak wyszliśmy na zewnątrz to od razu wziąłeś papierosa w zęby, gdzie romantyzm?"
On: "Zabrałem Cię na kolację? Zawiozłem Dziecko do Dziadków?
To huk z romantyzmem!"
;)
Pomidorówka to najbardziej pospolita zupa.
Kombinacji jest całe mnóstwo.
Za mną "chodziła" już kawał czasu ale głowiłam się nad tym jak zrobić dobrą zupę,
ale żeby była na rosole, jednocześnie w wersji fit?
Nie wiem co będzie za rok czy więcej lat.
Trudno zamknąć się na docierające sygnały ze świata.
Tuż za plecami pojawia się lęk, bo przyszłość staje się nie jasna.
Spędzamy wiele czasu poza domem.
A jeść trzeba.
Opcji do wyboru jest całe mnóstwo.
Można zabrać z domu, jeść na mieście, albo wcale...
Pytanie zasadnicze:
Co jeść poza domem?
Wydaje się, że w obecnych czasach mamy szeroki wybór wszystkiego.
Niektórzy twierdzą, że jesteśmy bombardowani bodźcami...
inni, że od nadmiaru bodźców co niektórzy doznają małpiego rozumu.
I w życiu właśnie o to chodzi.
W życiu?
W wychowywaniu!
Chodzi o DOBRY WYBÓR!
A wszystko przez infekcje wirusowe, jakie mnie dopadły w ostatnich tygodniach.
Gdy kolejna próbowała mnie rozłożyć, wściekłam się.
I postanowiłam zrobić DETOKS.
Choćbym nie wiem jak się starała.
To jest pewna kwestia, która w mojej naturze nie dość, że sprzeczna, to nie mija...
Nie znoszę wrzeszczących i wyjących Dzieci!
Z własnym na czele!