Moje Dziecko fatalnie zniosło mój krótki pobyt w szpitalu.
Był paniczny płacz, strach i histerie.
Jeszcze kilka dni temu!
Chociaż minęło już 8 tygodni od zabiegu a w szpitalu byłam tylko 3 dni...
Byłam pewna, że moja droga leczenia będzie pełna wybojów, trudności itp.
A okazało się, że nie muszę daleko jeździć i szukać.
Znalazłam lekarkę, która zajmuje się odpowiednim leczeniem mojego przypadku.
Od razu zaznaczę, że wszystkie kwestie dotyczące mojej diety,
są dostosowane tylko i wyłącznie do moich potrzeb.
Moja dieta opiera się na moim przypadku: historia chorób, badania i konsultacje ze specjalistami.
Ponadto dodam, że nie jestem w stanie w jednym poście opisać wszystkich wytycznych.
Jest to temat szeroko pojęty i złożony - zupełnie jak ja :)
Dzisiejszy dzień nie należy do łatwych.
Ostatnio w moim otoczeniu kilka osób odeszło z tego świata.
Dziś pożegnałam kolejną.
To skłoniło mnie do pewnych refleksji.
Na co dzień kompletnie nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nasz organizm żyje w totalnej symbiozie.
Wszelkie procesy są powiązane ze sobą.
Jeden proces jest wynikiem poprzedniego a poprzedni wynika z pierwszego.
Każda dolegliwość jest wynikiem czegoś i nie bierze się z przysłowiowego sufitu.
Dlatego nic dzieje się bez przyczyny i bez sensu.
Zawsze taka byłam.
Szłam, brnęłam na przekór i wbrew wszystkim.
Nie raz, nie dwa sparzyłam się i zaliczyłam glebę.
Teraz robię to samo.
Wbrew otoczeniu wychodzę na przeciw i robię swoje.
Tak też jest w przypadku filmu dokumentalnego - "Case Study".
Dziś minął miesiąc od laparoskopii.
Czuję się dobrze, czasem gorzej ale wszystko jest znacznie lepsze niż wcześniej.
Zastanawiacie się skąd czerpię wiedzę?
I dlaczego wybieram takie a nie inne zmiany?
Sama na to nie wpadłam.